czwartek, 13 września 2012

Nick Fury i Pani Mikołajowa

Baywatch 2:  
Earth's Mightiest Heroes
Superbohaterowie to ostatnio bardzo nośny temat - jestem tego pewna, bo w ten sposób zaczyna się niemal każdy dotyczący ich artykuł. W związku z tym zainspirowana rozmową ze znajomym postanowiłam poszukać w sieci polskich napisów do filmu Nick Fury: Agent of S.H.I.E.L.D..

Jeżeli o nim nie słyszeliście, to nie przejmujcie się - nie przespaliście premiery kolejnego filmu ze świata Marvela. Nick Fury to film telewizyjny z lat dziewięćdziesiątych, zaś rolę tytułową gra w nim... gwiazda "Słonecznego Patrolu", David Hasselhoff (dozowanie napięcia jest nieco trudne, gdy wpis zilustrowany jest jego zdjęciem). Swoją drogą, film polecam - świetnie wpisuje się w nurt so bad it's good, a Hasselhoff okazuje się być świetnym Furym (nie przypuszczałam, że kiedyś napiszę takie zdanie).

Wracając do tematu: ku swojemu zaskoczeniu znalazłam polskie napisy! I pierwszy raz w życiu zobaczyłam autentyczne napisy zrobione translatorem. Przynajmniej na początku miałam nadzieję, że translatorem; niestety, lwia część nosiła niepokojące ślady ludzkiej ingerencji.

Poniżej kilka wyjątków, które z pewnością zasłużyły na publikację. Myślę, że tym razem kontekst jest w pełni zbędny (no i mógłby zaspoilerować czytelników, którzy jeszcze nie widzieli tego arcydzieła kinematografii).

Nick Fury: Agent of S.H.I.E.L.D.


I'll get that vampire's blood if I have to suck it from her neck.
Dostanę wampir krwi jeśli mam do dupy to do jego szyi.

Ciekawostka naukowa: wampir - jednostka objętości krwi. Zagadkowa druga część zdania nieźle oddaje determinację naszego bohatera.

I can't hear you, Colonel Fury. What, no witty ripostes? No clever comebacks?

Nie słyszę cię, pułkownik Fury. Co, nie dowcipny chorągiewki? Nr sprytny boju?

I kto powiedział, że przemowy przekonanych o swym zwycięstwie czarnych charakterów muszą być sztampowe i nudne?

- Quite a woman, Nicholas.
- That's too high maintenance for me.

- Bardzo żona Mikołaja.
- Jest to bardzo wysokie alimenty dla mnie.

O ile maintenance może rzeczywiście oznaczać (w brytyjskim angielskim) alimenty, to high maintenance znaczy trudny/kosztowny w utrzymaniu. Gdy z kolei mówimy tak o człowieku, mamy na myśli bycie zbyt wymagającym (na przykład pod względem emocjonalnym lub finansowym).
Obawiam się, że ten mały wykład musi wystarczyć za cały komentarz. W obliczu (bardzo) żony Mikołaja ciężko o dowcipne chorągiewki.

6 komentarzy:

  1. Teraz zarzucę zboczonym, filologicznym komentarzem :D
    Od momentu opublikowania tej notki nie dawało mi spokoju, czy rzeczywiście ktoś przy tym nie majstrował. Jednak każde złe rozwiązanie można wyjaśnić w sposób wykluczający ludzką ingerencję, co jest w gruncie rzeczy całkiem interesujące, bo googletrans z niektórymi językami radzi sobie zaskakująco dobrze. Tymczasem tutaj nie chwyta przynależności (vampire's na mianownik liczby pojedynczej), ale widzi conditionale i wybiera najbardziej prawdopodobnie brzmiące frazy (dla przykładu „I'll get that” – równie dobrze mógłby założyć, że „get that” wyszło od „załapać”). Mam nawet teorię, co stało się z tym „suck” - po prostu przełożył „suck (at sth)” na „dawać dupy”, a „to” na „do”. Wszystko się zgadza - „no” na „nr”, nie odmienił „pułkowniku”, przy „ripostes” zachował liczbę mnogą, po prostu chybionego rzeczownika.
    Natomiast „high maintenance” to problem dużo bardziej złożony. Wbiłam w googletranslatora i wyrzuciło mi „wysokie alimenty”. Ale po zmianie na „high-maintenance” było już „utrzymanie wysokiej”. Trochę cieplej. Spróbowałam więc wrzucić kilka zdań z Urban Dictionary: „Although he was a nice boy, his low self-esteem made him high-maintenance.” (Chociaż był miłym chłopcem, jego niska samoocena uczynił go wysokim konserwacji.) Ale może być jeszcze śmieszniej: „I know I'm high maintenance, said the beauty queen.” → „Wiem, że mam wysokie alimenty, powiedziała królowa piękności.”, czyli te alimenty stały się priorytetem, który z I'm zrobił I've.

    Cóż, wciąż lepsze niż: http://imageshack.us/a/img221/683/hemingej.jpg albo mój ulubiony przekład w historii amatorskich napisów, gdzie „This sounds like fun” ktoś przetłumaczył na „Ten dźwięki jak zabawa”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój zboczony komentarz sprawił mi dziką radość. Widzę, że nie tylko mi nie dawały spokoju te napisy :D.

      Też badałam, jak Google poradziłoby sobie z tymi napisami w rzeczywistości - i jednak radziło sobie dużo lepiej. Tłumaczyłąm sobie to jednak tym, że być może to wcale nie była robota Google Translatora - albo robota jego bardzo wczesnej wersji. Przyznam, że główkując nad tym, jak "suck" przeobraziło się w "dupę", w ogóle nie wpadłam na coś takiego. Rzeczywiście, Google jako jedną wersję tłumaczenia dla "I suck" podaje "jestem do dupy", ale już przy "I suck at translating" wyrzuca mi... "I suck na tłumaczenia" :(. Czuję się teraz jednak w obowiązku usprawiedliwić, skąd moje przekonanie o ludzkiej ingerencji. Żona. Mikołaja. Jak.

      Dziwnym trafem też znam motyw z dźwiękami jak zabawa ;). Ja miałabym jednak dylemat przy wyborze ulubionego tłumaczenia. "Brzęczyk z piekła" ("one hell of a buzzkill") jest jednak wysoko w rankingu.

      Usuń
    2. Mikołaja da się wytłumaczyć bardzo prosto :D Od imienia Nicholas, w samym języku angielskim wyodrębniono pięć zdrobnień (Colin, Collin, Nic, Nick i Nicky, za: behindthename.com). Tym samym oryginalne imię Nicholas zostało silnie powiązane ze świętym Mikołajem. Jeżeli wrzucisz do googletrans "A letter to Santa Nicholas", przełoży Ci na "List do Santa Mikołaja". Pomijając to Santa, Nicholas został użyty we właściwym przypadku. A ponieważ siedem przypadków trochę za dużo na rozumek translatora Nicholas = Mikołaja.
      "Quite a woman" aktualnie jest tłumaczone jako "dość kobieta", więc nie jestem pewna, czy to ewolucja w dobrą stronę. Natomiast przetłumaczenie "woman" na "żona" można (!) logicznie wyjaśnić. Niektóre słowniki internetowe po wrzuceniu w nie słowo "wife", nie tylko przełożą je na "żona", ale wyrzucą też od razu inne propozycje: "married woman" na mężatka albo "unmarried woman" na panna. Jeżeli googletrans działa na zbliżonej zasadzie, wystarczy, że ktoś wrzucił dłuższy fragment, gdzieś tam było coś o małżeństwie i sobie translator połączył... nie tak, jak trzeba.

      Usuń
    3. Nie no, Mikołaj jest oczywisty, ale IMHO przeskok z żoną jest zbyt naciągany - zwłaszcza, że sposób w okolicy tego zdania najbliżej do małżeństwa jest chyba alimentom :P.

      Sądzę, że ktoś zobaczył "Dość kobieta Mikołaja" i skojarzył to z panią Mikołajową - bo nie wiedział, że Nicholas to Mikołaj.

      Usuń
    4. Najwiekszy problem z Gtranslatorem jest taki, ze calkowicie nie radzi sobie z tlumaczeniami pomiedzy jezykami z roznych rodzin. Tlumaczenia eng <-> ger/swe daja zdumiewajaco dobre rezultaty. Niestety, dla gtrans juz jest prawie niemozliwe poradzenie sobie z jednoczesnym wychwytywaniem sensu tlumaczenia, i przechodzeniem na odmienne struktury i budowe zdan w jezyku slowianskim, pomijam juz przypadki itp.

      Teraz offtopic: na tego bloga natknalem sie jakos pol godziny temu, z wielka przyjemnoscia go czytalem, pomimo dobrej znajomosci jezyka angielskiego nauczylem sie jednego ciekawego idiomu ( :) ), a przy tym wpisie zdecydowalem ze musze skomentowac. Tak trzymaj i masz dodatkowego stalego czytelnika.

      Usuń
    5. Bardzo mi miło :). Zżera mnie ciekawość, co to za idiom :).

      Usuń