Doktor Zosia z "Na dobre i na złe". Wspaniała telenowela! |
Czy każdą aluzję do rodzimej popkultury czynioną przez filmowego Amerykanina należy opatrzyć stosownym przypisem? Czy Ciastek ze Shreka ma opowiadać o Żwirku kręcącym z Muchomorkiem, czy recytować angielską wyliczankę? Jak zdecydować, co odbiorca zna lub znać powinien, a co należy dopasować do znanych mu realiów?
Jak widać, tłumacz ma przy takich okazjach dość szerokie pole do popisu. Czasami bardzo, bardzo szerokie - jak w przypadku poniższych napisów do serialu Angel.
Angel, sezon 1, odcinek 17
Eternity
Kontekst: Pracownicy agencji detektywistycznej spotykają Rebeccę Lowell. Kogo, pytacie?
- Rebecca Lowell!
- Who?
- Raven! She played Raven in On Your Own? Big hit television show that was only on for like 9½ years?
- Rebecca Lowell!
- Kto?
- Zosia! Grała Zosię w "Na dobre i na złe"! Wspaniała telenowela; i to przez jakieś 9 lat.
I tak przez cały odcinek.
Być może ten cytat mógłby obyć się bez komentarza, ale muszę zauważyć, że serialowa Rebecca Lowell to ognista brunetka, więc wybór blond Doktor Zosi (znanej także z roli Jurorki w serialu X Factor) jest co najmniej chybiony. A skoro mówimy już o chybionych pomysłach, to dodam jeszcze, że zarówno Rebecca Lowell, jak i serial, w którym występowała, są w stu procentach fikcyjnymi tworami, więc próby przybliżenia ich polskim widzom to już dodatkowy wymiar absurdu.
Też mnie to wkurza ;)
OdpowiedzUsuńNigdy niczego nie tłumaczyłam, ale wydaje mi się, że obok gier słownych, nawiązania do popkultury są chyba jednymi z większych wyzwań stojących przed tłumaczem. Czy a)zostawić jak jest i narazić odbiorcę na możliwość niewychwycenia kontekstu, b)robić długaśne przypisy objaśniające i narazić odbiorcę na dyskomfort w oglądaniu, c)próbować znaleźć odpowiedniki z własnego podwórka i narazić odbiorcę na spadnięcie z krzesła
OdpowiedzUsuń[szept] Pani Magdo, pierwsze zdanie
Nawiązania to naprawdę ciężka sprawa, bo rzeczywiście nie ma tu jedynej słusznej strategii. Sama wielokrotnie miałam tego rodzaju dylematy przy tłumaczeniu i podejmowałam decyzje raczej doraźnie.
UsuńTak to jest, jak się nie czyta, co się pisze :). Dziękuję za zwrócenie uwagi, cieszę się, że mam uważnych czytelników! I nie trzeba zwracać się do mnie per pani :).
To jest ten moment, w którym zastanawiasz się, co się właśnie stało :P Jeśli to faktycznie była fikcyjna postać z fikcyjnego serialu, to po kij to w ogóle ruszali.
OdpowiedzUsuńO czym właściwie jest ten post?
OdpowiedzUsuń